Po ciężkim pod wieloma względami meczu wywozimy cenny punkt. Do spotkania przystąpiliśmy w mocno osłabionym składzie - brak Wiktora Bary, Jakuba Białasa czy Kamila Próchnickiego sprawił, że kolejny raz byliśmy zmuszeni do postawienia na niestandardowe rozwiązania. Szybko, bo już w 3 minucie wyszliśmy na prowadzenie po golu Norberta Białego. W drugiej połowie faulu w polu karnym na Ludwinie dopuścił się zawodnik gospodarzy, a sędzia wskazał 11 metr. Niestety Damian w tym starciu nabawił się urazu, który uniemożliwił mu dalszą grę. Rzut karny został obroniony przez bramkarza Lubli, lecz Wiktor Bienia dopadł do piłki i podwyższył wynik.
Orzeł z minuty na minutę coraz bardziej zagrażał naszej bramce, aż w 67 minucie padła bramka kontaktowa. Nie zachowaliśmy należytego spokoju i zbędny pośpiech sprawił, że rywale wykorzystali okazję. 10 minut później gospodarze doprowadzili do wyrównania, a chwilę później arbiter dopatrzył się przewinienia Artura Pykosza podczas próby przerwania ataku zawodnika Orła i podyktował rzut karny. Artur utrzymał przy życiu nasze nadzieje na punkty, broniąc strzał Hapa.
KS Orzeł Lubla 2:2 Plombier Sparta Osobnica
⚽ 67' Czernicki, 77' Hendzel - 3' Biały, 55' Bienia
Przez chwilę część z nas myślała już zapewne o trzech punktach, lecz bez mądrej gry i pełnego skupienia można szybko stracić przewagę i trafić z nieba do piekła. Szanujemy zdobyty punkt ze względu na okoliczności, ale z drugiej strony znowu na własne życzenie tracimy bramkę, która otwiera rywalom szansę na powrót do walki o punkty.
Bardzo dziękujemy wszystkim kibicom, którzy wspierali naszą drużynę, a rywalom życzymy powodzenia w ligowych zmaganiach. Już w najbliższą sobotę na stadionie w Osobnicy kolejne spotkanie z trudnym przeciwnikiem z czołówki tabeli - LKS Głowienka.
